Aktorzy prowincjonalni

Aktorzy prowincjonalni

reż.

Agnieszka Holland

1978, 1 godz. 44 min

Monotonne życie zespołu teatralnego w prowincjonalnym mieście bulwersuje wiadomość o przyjeździe znanego reżysera z Warszawy. Z przygotowanym przez niego przedstawieniem dramatu Wyspiańskiego "Wyzwolenie" zespół ma wystąpić na festiwalu teatrów regionalnych. Główną rolę Konrada otrzymuje najzdolniejszy w zespole – trzydziestoletni Krzysztof. Jest to dla niego życiowa szansa. Niestety, szybko okazuje się, że młody reżyser traktuje pracę w teatrze jako jeden ze szczebli na drodze kariery, że nie ma nic do powiedzenia, a strojąc sztukę w prymitywny "awangardyzm" jednocześnie zaprzepaszcza ideową wymowę dzieła. Krzysztof buntuje się przeciwko temu, ale jest bez szans: jest tylko aktorem i musi grać. Swoje rozterki i rozdrażnienie Krzysztof przenosi na sprawy domowe, narasta również jego poczucie osamotnienia w zespole, z którym pracuje od lat. Żona Krzysztofa, Anka, jest aktorką w teatrze kukiełkowym i praca ta, w której nie umie znaleźć satysfakcji, jest dla niej źródłem ciągłych frustracji. Pogłębia je postawa męża i świadomość wzajemnego oddalania się od siebie. Pomimo rosnącego napięcia w zespole, poważnej awarii na próbie generalnej, w teatrze odbywa się premiera "Wyzwolenia" a później żałosny bankiet. Wszyscy są zadowoleni – zespół, reżyser, redaktor gazety i zaproszeni goście. Krzysztof jednak wie, że nie zagrał roli Konrada tak jak tego pragnął. I tym razem nie udało mu się powiedzieć czegoś istotnego, czegoś od siebie. Anka go w tym utwierdza. Złośliwe informacje reżysera przekreślają jego szansę na otrzymanie interesującej propozycji aktorskiej, rozpada się również małżeństwo. Tak bliscy sobie kiedyś ludzie nie mają już dość siły i chęci, aby się ze sobą porozumieć: Anka odchodzi. Krzysztof próbuje popełnić samobójstwo, zaczyna pić. Zamroczony alkoholem zjawia się w teatrze i oświadcza dyrektorowi, że nie będzie więcej grał Konrada. "Musimy robić coś, co by od nas zależało" – bełkocze słowami Konrada z "Wyzwolenia". Całkowicie załamany przychodzi do Anki na przedstawienie teatru kukiełkowego. Za kulisami dochodzi do pojednania. Ale w pojednaniu tym jest smutek i rezygnacja. "Zobaczysz, wszystko będzie dobrze, przeniesiemy się do innego miasta…" – mówi Anka, sama w to nie wierząc. A Krzysztof odpowiada jej tekstem jednego z najpiękniejszych wierszy Wyspiańskiego: "Chcę, żeby w letni dzień, w upalny letni dzień, przede mną zżęto żytni łan…"

Legenda
Sekcje pozakonkursowe