Jarosław Sander. Wspomnienie
Pełnił funkcję Dyrektora Artystycznego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w latach 1992-1993. Jarosław Sander zmarł 27 lutego 2018 roku. 3 marca pożegnaliśmy Go w rodzinnym Radomiu.
Propozycję objęcia stanowiska Dyrektora FPFF złożył Sanderowi ówczesny szef kinematografii Waldemar Dąbrowski. „Sądzę, że propozycja wzięła się z mojej działalności przy organizowaniu zrębów nowego polskiego kina jeszcze w czasach pierwszej <Solidarności>. Krótko przed stanem wojennym powstał Komitet Ocalenia Kinematografii. Wspólnie ze śp. Bolesławem Michałkiem byłem przewodniczącym Komisji ds. Kontaktów Zagranicznych” – wspominał. Ale też Sander jednoznacznie kojarzył się z legendarnym Studiem im. Karola Irzykowskiego, które współzakładał i którym kierował wspólnie z Januszem Kijowskim. Do dzisiaj pozostaje symbolem Studia, które przetarło drogi do debiutu wybitnym reżyserom.
Życiorys zawodowy miał piękny. Studio Irzykowskiego to tylko jedna z instytucji, które współtworzył. Jarosław Sander, absolwent Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego, pracował w Naczelnym Zarządzie Kinematografii, gdzie, jak powiedział ostatnio Feliks Falk, „był najporządniejszym człowiekiem z tych wszystkich, którzy tam pracowali”. Związany był przez jakiś czas z Telewizją Polską. W latach 90. związał się z Polsatem, gdzie kierował Redakcją Filmową. Produkował seriale, m.in. Samo życie, Daleko od noszy, Ekipa, Pensjonat pod różą, Świat według Kiepskich, Szpilki na Giewoncie, Hotel 52, Przyjaciółki, Skorumpowani i Tylko miłość, a także filmy: 0_1_0, Skorumpowani, Korowód, Nienasycenie.
Nina Terentiew, żegnając Jarosława Sandera, przypomniała Jego związki z Festiwalem Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni. Sander wspominał, że jego krótka kadencja przypadła na najtrudniejszy czas polskiego kina. Ale także polskiej kultury w ogóle. Wielka przemiana systemowa, wiążąca się z szeroko pojętą reformą Balcerowicza, dla środowisk artystycznych oznaczała rewolucyjne przejście z modelu całkowitej dotacji państwowej na model wolnorynkowy. Nie rozumiano wówczas rynkowej specyfiki przemysłów kultury. Sander zauważył trafnie, że Waldemar Dąbrowski jako pierwszy polityk – menedżer zrozumiał, że rozwój kultury, w tym także kina, nie oznacza automatycznego przejścia na zasady rynkowe i skupił się na ochronie bazy i dorobku kinematografii i zapewnieniu jej perspektyw rozwoju. Sander podkreślał, że dzięki temu udawało się włączyć do Konkursu Głównego co roku 25-26 tytułów.
Za jego kadencji po raz pierwszy pojawił się pomysł zapraszania do jury obserwatorów z zewnątrz, wybitnych twórców kina europejskiego, zachowujących dystans wobec polskiego kina. To wówczas też obradowało słynne jury, w skład którego wchodzili m.in. ksiądz Tischner, Kazimierz Kutz, Adam Michnik, Jerzy Płażewski, Janusz Głowacki. Pytany o ocenę tego jednoznacznie trudnego czasu w polskiej kinematografii, odpowiedział: „To były czasy Psów Władysława Pasikowskiego, które przyjechały do Gdyni w nimbie spektakularnego wydarzenia. Był film Roberta Glińskiego Wszystko, co najważniejsze, Pograbek Jana Jakuba Kolskiego, późniejszy kandydat do Oscara – Szwadron Juliusza Machulskiego. Poziom i tematyka były więc różnorodne. Ale nie pamiętam, byśmy mieli w Konkursie jakiś rzeczywiście kiepski film, który by totalnie rozmijał się z gustami publiczności”.
Będzie nam Go bardzo brakowało.