Wierzę w sztukę, jako akt komunikacji

Wierzę w sztukę, jako akt komunikacji

Szkoła Filmowa w Łodzi w tym roku obchodzi 75-lecie istnienia. Nie tylko o jubileuszu rozmawiamy z Milenią Fiedler, montażystką filmową, wykładowczynią łódzkiej uczelni i jej rektorką w kadencji 2020-2024.

Mateusz Demski: Czym dla pani jest Szkoła Filmowa w Łodzi?

 

Milenia Fiedler: Dla mnie i dla wszystkich osób interesujących się kinem w Polsce, Szkoła Filmowa była instytucją stanowiącą ważny punkt odniesienia. Wszyscy pamiętamy tradycję tego miejsca i ważne nazwiska, które ją tworzyły. To kolejne pokolenia wybitnych twórców i twórczyń kina, którzy w Szkole odkrywali i rozwijali swój talent, wrażliwość, sposób patrzenia na świat. 75 lat historii Szkoły – to 75 lat historii polskiej kinematografii.

Szkoła Filmowa w Łodzi to nie są mury. To nie jest instytucja. To jest społeczność. To jest miejsce swobodnej wymiany myśli, inspiracji, postaw wobec świata i wobec sztuki filmowej. Kształcenie w łódzkiej szkole nie sprowadza się do jednostronnego przekazu od wykładowców do studentów – te oddziaływania są i zawsze były wzajemne. Ludzie i ich idee, marzenia, ich potrzeba twórczości – to się składa na pojęcie – Szkoła Filmowa w Łodzi.

W ramach jubileuszu odkrywają państwo międzypokoleniowe pokrewieństwa, które łączą twórców z różnych epok. Na festiwalu Nowe Horyzonty we Wrocławiu widziałem pokaz etiud, które sięgały do lat 60., i początków twórczości Grzegorza Królikiewicza, a kończyły się na filmach Jagody Szelc czy Alicji Błaszczyńskiej. Wydaje się, że nie zmieniło się jedno: potrzeba poszukiwania, patrzenia poza klasycznie pojmowane kino.

 

Staramy się przy okazji tego jubileuszu wykorzystać okazję, żeby zaprezentować Szkołę publiczności na różnych festiwalach. Chcemy przypomnieć Szkołę z przeszłości, ale też pokazać tę współczesną. Eksperymentowanie z granicami sztuki filmowej, to mocna tradycja, w Szkole. Nurt, który tworzyły takie osobowości – jak Rybczyński czy Robakowski. Dzisiejsi studenci i studentki idą tym samym tropem, co nie oznacza naśladownictwa. Potrzeba eksperymentu z samą istotą gatunku, sięgnięcie po nowe środki ekspresji, to coś mocno wbudowanego w tradycję i rzeczywistość Szkoły. Współgra z fundamentalną ideą Szkoły, że ma ona stanowić przestrzeń na odnalezienie własnej osobowości twórczej, własnego charakteru pisma. Tego, co określa nas jako artystów.

Nie da się jednak ukryć, że świat przez te lata się zmienił, zmienił się kierunek dyskusji na temat różnych kwestii obyczajowych. Nadużycia w Szkole wobec studentów były tematem w ostatnich czasie szeroko omawianym.

Szkoła w oczywisty sposób musi odpowiadać na rzeczywistość i na to, że nieustannie się ona zmienia. To szeroko pojęty obszar zmian w dziedzinie twórczości filmowej i teatralnej – zmiany technologiczne, zmiany modeli produkcyjnych, ale też potrzeba zmian w zakresie relacji w zespołach twórczych. Jesteśmy w momencie, kiedy utrwalone normy są kwestionowane i pojawia się potrzeba rewizji dotychczasowego myślenia i uwzględnienia wartości związanych z człowiekiem – godności, równości, zaufania. To zmiana stylu komunikacji, zasad współpracy i próba znalezienia właściwego balansu w hierarchii, jaka tworzy się na planie czy w teatrze. Proces twórczy to nie jest zwyczajna praca. Filmy i przedstawienia, które tworzymy, traktujemy jako część siebie samych, stąd obciążenia emocjonalne i międzyludzkie więzi są bardzo silne. Szukamy nowego modelu umowy między uczestnikami procesu twórczego.

Dyskusja w szkole dotyczy tych samych kwestii i poszerza się o temat relacji między wykładowcami a studentami. Proces zmian trwa i przebiega równolegle z tym, co w ogóle dzieje się w środowisku czy filmowym, czy teatralnym. Wszyscy uczestniczymy w tych przemianach i to nie jest tak, że mamy gotowy przepis. Ale mamy oczekiwania i przekonanie, że pewne normy z przeszłości są nieakceptowalne. Domagamy się od siebie nawzajem, by komunikacja była oparta na szacunku, wykluczała przemoc i instrumentalne podejście do kogokolwiek. Żaden z współtwórców – on czy ona, ich talent, ich wrażliwość – nie może być traktowany jako tworzywo sztuki w czyichś rękach.

Ale zmiany dotyczą też tego, o czym mówiliśmy wcześniej – mam tu na myśli to, jak platformy streamingowe i sztuczna inteligencja wpłyną w przyszłości na branżę.

 

Otóż to, inna sfera zmian, która jest ważna, oczywiście dotyczy twórczości audiowizualnej. Na przykład pojawienie się nowych pul w dystrybucji, za tym idzie zmiana języka – tak jak kiedyś – pojawienie się telewizji wpłynęło na język opowiadania. Szkoła na bieżąco musi odnosić się do zmieniających się paradygmatów i przygotować się mentalnie na zmierzenie się z tematem, który z pewnością wpłynie na szeroko pojętą twórczość, czyli z możliwościami generowania treści o charakterze kreacyjnym za pomocą sztucznej inteligencji – z tym trzeba się zmierzyć na poziomie filozoficznym, prawnym, ale też na poziomie oczywistego pytania: czy potrafimy po takie narzędzia sięgnąć? Szkoła jest świetnym miejscem do dyskusji na ten temat. To gotowe forum do rozmawiania o tym, co się z filmem dzieje. Nasze doświadczenie, jako wykładowców, musi zawsze zderzyć się z tym, co jest przeczuciem studentów i młodości. Doświadczenie nie zamyka horyzontów.

Ma pani na temat przyszłości jakieś wyobrażenia?

 

Widzę i dostrzegam, pewnie nie jestem w tym odosobniona, wiele rzeczy, które budzą mój niepokój. Niewątpliwie kino, jako doświadczenie wspólnotowe, które dla większości ludzi z mojego pokolenia decydowało o sile oddziaływania tej sztuki, w tej chwili się zmienia. Śmierć kina wieszczono jednak parokrotnie i zawsze okazywało się, że kino znajdowało swoją ścieżkę i nadal istnieje. Natomiast zadał pan pytanie, czy mam jakieś wyobrażenia. Ja jestem przekonana, że przyszłość to nie jest coś, co możemy dostrzec w kryształowej kuli czy odgadnąć wysiłkiem intelektu. Przyszłość będzie taka, jaką ją uczynimy. Przyszłość tworzy się przez konkretne działania, decyzje, wybory których dokonujemy, nie będąc w stanie przewidzieć wszystkich konsekwencji. Przyszłość będzie taka, jaką ją stworzymy. Jeśli chodzi o przyszłość kina, to mam przekonanie, że najważniejsza jest wierność idei kina rozumianego jako sztuka. Jako twórcy musimy wiedzieć, po co tworzymy, dla kogo, co chcemy tym osiągnąć i w jaki sposób chcemy wpływać na odbiorców. Bądźmy szczerzy kierując spojrzenie na odbiorców i zastanawiając się, kim są, czego oczekują i co są gotowi przyjąć. Wierzę w sztukę, jako akt komunikacji.

A przyszłość zawsze należy do młodych. Dlatego Szkoła Filmowa to tak fantastyczne miejsce!

Milenia Fiedler – montażystka filmowa. W dorobku ma ponad 30 filmów fabularnych, kilkadziesiąt spektakli Teatru Telewizji, filmów dokumentalnych oraz seriali telewizyjnych. Współpracowała m.in. z Andrzejem Wajdą, Wojciechem Marczewskim, Krzysztofem Zanussim, Urszulą Antoniak. Pracowała przy takich filmach, jak „Wrota Europy” (1999), „Weiser” (2001), „Katyń” (2007), „Lincz” (2010), „Wałęsa. Człowiek z nadziei” (2013). Wykładowczyni Szkoły Filmowej w Łodzi i jej rektorka w kadencji 2020-2024. Członkini Europejskiej Akademii Filmowej.

Cytat:

A przyszłość zawsze należy do młodych. Dlatego Szkoła Filmowa to tak fantastyczne miejsce!

Apla

Z okazji 75-lecia Szkoły Filmowej w Łodzi dzisiaj od godz. 10.00 na Nowej Scenie Teatru Muzycznego wyświetlane będą etiudy absolwentów, którzy w tym roku podczas Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni mają swoje filmy w Konkursie Głównym i Konkursie Filmów Mikrobudżetowych.

Pokazane zostaną następujące etiudy:

  • „Rozdzióbią nas kruki, wrony”, reżyseria: Jan Holoubek
  • „Wstęga Möbiusa”, reżyseria: Łukasz Karwowski
  • „Męska sprawa”, reżyseria: Sławomir Fabicki
  • „Jajko”, reżyseria: Dorota Kędzierzawska
  • „Domek dla Julii”, reżyseria: Sebastian Buttny
  • „Z życia strachów polnych”, reżyseria: Grzegorz Dębowski
  • „Koniec, reżyseria”: Klaudiusz Chrostowski