Nieopatrzeni genialni aktorzy
Finanse to podstawowy problem przy każdej produkcji filmowej, a debiutantów dotyczy on w szczególności.
– Mój „Plan”, który w Gdyni jest pokazywany w Konkursie Kina Niezależnego, został sfinansowany częściowo z funduszy sponsora, ale też z moich pieniędzy – mówi Sławomir Pstrong – Na potrzeby filmu została również założona firma OnProduction, dzięki której nauczyłem się podstawowych zasad produkcji.
– Jeśli jakiś producent jest zainteresowany tekstem i traktuje sprawę poważnie, to jest już nieźle. Gdy udaje mu się zamknąć budżet, to w ogóle jesteśmy w domu – twierdzi z kolei Marek Lechki, reżyser „Erratum”.
– W moim przypadku z finansami było krucho od początku. Składałem scenariusz do Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej o debiut, ale „nie załapałem” się. Scenariusz wzbudził skrajne emocje, zabrakło mi punktów – przyznaje Tadeusz Paradowicz (na zdjęciu), reżyser „Fenomenu”.
– Film robiłem, mając niewielki budżet. Można z tego wybrnąć, ale zawsze dzieje się to kosztem komfortu pracy – dodaje Lechki. – W takich sytuacjach na pewno bardzo ważny jest cały okres przedprodukcyjny, czyli solidne dokumentacje, próby aktorskie, próby kamerowe w obiektach i przede wszystkim scenopis.
Odmienne doświadczenia miała Anna Kazejak, która w Gdyni pokazuje „Skrzydlate świnie”.
– Hm… szczerze powiedziawszy nikogo przekonywać do projektu nie musiałam. Producent zainteresował się historią już w fazie pomysłu. Aktorzy naprawdę chcieli zagrać w tym filmie. Może w jednym przypadku miałam problem z przekonaniem aktora. Operatora też nie trzeba było szczególnie namawiać. Miałam wrażenie, że powstawaniu filmu towarzyszył duży entuzjazm.
Znani aktorzy nie zawsze chcą grać u debiutantów, bo to jest trochę niepewne. Dlatego często młodzi reżyserzy decydują się na naturszczyków czy studentów szkół filmowych. Czasem jednak taki wybór jest podyktowany potrzebą realizacji tematu.
– Zależało mi, aby w „Planie” zagrali sami naturszczycy i to w wieku 60 lat. Odbyły się liczne castingi, w wyniku których też skompletowałem swoją obsadę – zdradza Pstrong, który w Konkursie Głównym pokazuje jeszcze swój pierwszy film pełnometrażowy. – Przed „Ciszą” odbyły się liczne castingi na młodych aktorów, często jeszcze studentów szkół. Wykonaliśmy również sporo zdjęć próbnych z wybranymi aktorami, również tymi bardziej doświadczonymi. Nie wyobrażałem sobie skompletowania obsady bez sprawdzenia aktorów przed kamerą w wybranych scenach.
– Przed rozpoczęciem zdjęć do swojego filmu rozmawiałem z Mariuszem Łukomskim z Monolith Films. Powiedział mi: „Zrób dobrą obsadę – dosyć tych samych twarzy" – wspomina Paradowicz. – Posłuchałem. Dziś mogę stwierdzić, że mamy w tym kraju nieopatrzonych genialnych aktorów.
Waldemar Gabis